Na lekcji religii w szkole specjalnej, ksiądz zadaje dzieciom pytanie: Dzieci, powiedzcie mi, co to jest niebo?Odpowiedzi udziela Basia: Niebo to tam, gdzie kocham i będę kochana i to się nigdy nie skończy. Myślę, że wielu ludziom, nawet tym bardzo wykształconym, ciężko byłoby znaleźć lepszą „definicję” nieba, o ile możemy w ogóle powiedzieć, czym tak naprawdę jest niebo. Święty Paweł w swoim liście zostawia nam takie słowa: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują (1 Kor 2,9). W takim razie, czym jest niebo? Gdzie ono jest? I czy tam mieszka Bóg?
Czym jest niebo?
Na początku warto sobie uświadomić, że niebo nie jest jakimś miejscem, przestrzenią, ale sposobem istnienia, stanem. Gerhard Ebeling, niemiecki teolog ewangelicki, powiedział: Nie gdzie jest niebo, tam jest Bóg, lecz gdzie jest Bóg, tam jest niebo. Co to znaczy? Niebo jest tam, gdzie jest miłość, sprawiedliwość, pokój i każde inne dobro, jakie możemy dać komuś lub otrzymać od Boga czy drugiego człowieka. Niebo jest również tam, gdzie ludzie wierzący spotykają się, modlą, tworzą wspólnotę. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18,20) – te słowa skierował Jezus do swoich uczniów, czyli także do nas.
Niebo – dalekie czy bliskie?
Niebo może kojarzyć się nam z czymś odległym. Wraz z tym stwierdzeniem możemy uważać, że Bóg jest kimś dalekim od nas. W pewnym sensie tak jest. Bóg jest ponad światem, przekracza go i nigdy do końca Go nie pojmiemy, ani rozumem, ani sercem. Bóg jest wszechmocny, wszechwiedzący, wieczny. Z drugiej strony, jest On bardzo bliski, przez to, że stał się człowiekiem w Jezusie Chrystusie. Ewangelista Mateusz, opisując narodziny Syna Bożego, cytuje proroka Izajasza: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami (Mt 1,23). Bóg jest obecny między nami, a możemy Go spotkać w Kościele, w modlitwie, w drugim człowieku.
Niebo – „już i jeszcze nie”
Niebo związane jest z nadzieją chrześcijańską, z obietnicą, że kiedyś, gdy zakończymy swoje życie na ziemi, znajdziemy się w nim i będziemy przebywać z Bogiem w wieczności. Jezus pragnie, aby każdy człowiek był z nim w niebie. Gdy przed męką modlił się do swojego Ojca, mówił: Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem (J 17,24). Każdy człowiek ma tam przygotowane miejsce i nikt, poza nim samym, nie może go zająć. Clive Staples Lewis, pisarz znany z cyklu powieści fantastycznych „Opowieści z Narnii”, widzi to tak: Twoje miejsce w niebie będzie wglądać tak, jakby je [Bóg] robił dla ciebie, dla ciebie wyłącznie, gdyż ty jesteś dla Niego stworzony. Jednak to nie znaczy, że wystarczy tylko czekać na niebo. Chrześcijanin to człowiek, który „żyje niebem na ziemi”. Co to znaczy? Gdy widzimy w świecie zło, możemy usłyszeć, że mamy „piekło na ziemi”. I teraz – gdy wokół nas dzieją się dobre, piękne rzeczy, możemy doświadczyć nieba na ziemi, tu i teraz. „Youcat”, Katechizm Kościoła Katolickiego dla młodych, pisze tak: Kto obserwuje parę, która patrzy na siebie z miłością, kto widzi malucha, który szuka oczu swojej mamy, jakby chciał każdy jej uśmiech zachować na zawsze, ten pośrednio wie, co to jest niebo.
„Boży konkret”
Gdy faryzeusze pytali Jezusa, kiedy przyjdzie królestwo Boże, czyli kiedy w końcu pojawi się to oczekiwane niebo, Jezus odpowiedział: Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest (Łk 17,21). Zrób dzisiaj coś dobrego dla bliskiej Ci osoby, nawet coś drobnego, ale konkretnego. I nie tylko dzisiaj, ale staraj się robić to jak najczęściej, aby z ziemi czynić niebo. Bo chrześcijanin to człowiek, który kochając, żyje niebem, tak jak to powiedziała Basia, mówiąc o niebie. To człowiek, który robi coś, czego nikt się nie spodziewa, a co ma wiele wspólnego z miłością.