„MISJE SĄ TAM, GDZIE JEST TWOJE SERCE”
(papież Franciszek)
„NIE BALI SIĘ BYĆ PROROKAMI”.
14 października b. roku w Parafii Narodzenia NMP w Gorlicach gościliśmy
Ks. Jana Radonia, pełniącego posługę misyjną w dalekim Kazachstanie. Nasza parafia, a zwłaszcza Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich od 25 lat objęło patronatem misyjnym Ks. Jana Radonia, Misjonarza „fidei donum” (DAR WIARY), kapłana Diecezji Rzeszowskiej. W spotkaniu uczestniczył Ks. proboszcz Stanisław Ruszel oraz Opiekun Koła SRK Ks. dr Tomasz Bierzyński.
Encyklika „Fidei donum” jest z pewnością jedną z najbardziej znaczących encyklik misyjnych. Ogłoszona została przez papieża Piusa XII. który podkreślając współodpowiedzialność całego Kościoła za dzieło misyjne, otworzył drogę dla wyjazdu na misje kapłanom diecezjalnym, podczas gdy wcześniej było to niemal zarezerwowane dla zakonów „specjalizujących się” w tym właśnie zadaniu.
Ks. Jan Radoń od 1993 roku pełnił posługę misyjną na Ukrainie, w latach 2007 – 2015 w Rosji: w Magadanie oraz na dalekiej Kamczatce. Od 2016 roku w Kazachstanie był proboszczem parafii katolickiej w Pawłodarze. Obecnie (przed odwiedzinami w Polsce) został przeniesiony do odległej 1200 kilometrów od Pawłodaru miejscowości Lisakov (w obrębie tej samej diecezji).
W naszej bazylice Ks. Jan wygłosił homilię w czasie wieczornej Mszy świętej. Nawiązał do czytań z dnia. Ewangelia mówiła o prorokach i apostołach, którzy byli prześladowani. Apelował, żeby nie zapominać o historii Kościoła i historii naszego narodu, nie zapominać o ludziach, którzy byli prześladowani tam „gdzie ich Bóg postawił” – tylko dlatego, że wierzyli w Boga i Jezusa Chrystusa.
„Tak wiele świadectw słyszałem w Kazachstanie, od ludzi którzy jeszcze pamiętają te czasy, kiedy żołnierze przychodzili w nocy, walili kolbami, krzyczeli, „macie 20 minut na spakowanie się i wyjście z domu”. Wsadzono ich na pociąg, pojechali w nieznane i „wylądowali” w stepie. Zdążyli wziąć biblię, modlitewnik, obraz i to przechowywali w swoich domach. Dziwimy się, jak w te dwadzieścia minut potrafili znaleźć te rzeczy. Przechowywali je przez całe zesłanie i mają je dzisiaj w domach i pokazują – mówią myśmy to przechowywali. Gdyby to znaleziono mieliby jeszcze większy wyrok. Nie bali się zachować tego z sobą. NIE BALI SIĘ BYĆ PROROKAMI”.
W czasie spotkania Ks. Misjonarz nakreślił realia Kościoła Katolickiego w Kazachstanie, który cieszy się wolnością religijną dopiero od 27 lat. Kazachstan to miejsce całkowicie inne niż Polska. Przedstawił jego codzienność, nie ukrywając przy tym ani radości ani trudności. Do radosnych momentów należą obchody 20 lecia wizyty Jana Pawła II w Kazachstanie. To był jeden z najjaśniejszych momentów w historii młodego niepodległego Kazachstanu. Wizyta Jana Pawła II w Kazachstanie była wydarzeniem historycznym nie tylko dla katolików z Kazachstanu, ale dla całego kraju. Doceniają to mieszkańcy (głównie muzułmanie), ale także władze państwa. Dziś Kościół katolicki aktywnie odbudowuje swoją tradycyjną misję: budowane są świątynie, otwierane są nowe parafie. Jego działania w sprawach pokoju, oświaty i dobroczynności są ogromne. Katolicy, podobnie jak przedstawiciele innych religii dążą do wzmocnienia jedności i zgody całego narodu Kazachstanu.
Miasto Lisakov, w którym pełni posługę Ks. Jan liczy 30 tysięcy mieszkańców. Mały kościółek, ksiądz mieszka w bloku na 9 piętrze. Parafianie to głównie kobiety i dzieci, mężowie wyjeżdżają do pracy, przyjeżdżają raz lub 2 razy w roku, na święta. Ludność wielonarodowościowa:Kazachowie, Rosjanie, Niemcy, Polacy. W Kazachstanie jest 120 narodowości. Do parafii należy dojazd – 480 kilometrów w jedna stronę – bo tam są wierzący.
Przestrzeń jest inna, warunki są inne, ludzie są inni, ale PRAWDA JEST TA SAMA, ŻE BÓG ZBAWIA. I to co mówią miejscowi, nieważna jest odległość, ważna jest droga.
Ks. Jan podkreślił w czasie homilii słowa, które ostatnio powiedział papież Franciszek w nawiązaniu do św. Teresy – Patronki misji. Papież powiedział bardzo ciekawe słowa: Misje to nie tam, gdzie wasze stopy, misje to tam gdzie wasze serce”. Bo nie każdy może postawić stopy, tam gdzie je stawia Ks. Jan, ale ważne jest serce, za które nasz czcigodny Gość serdecznie podziękował. Za to, że przez naszą parafię tyle lat jest wspierany modlitwą i ofiarą. Zakończył: „Nie zapominajcie, niech wasze serca będą czułe na potrzeby Kościoła, który szczególnie teraz jest bardzo wrażliwy na otwartość serca”.
Marta Przewor