Był piękny, słoneczny poranek 31 sierpnia br. gdy członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich – Koło w Gorlicach wyruszyli na kolejną pielgrzymkę. Tym razem Pani doktor Marta Przewor zaplanowała i przygotowała wyjazd do Markowej oraz w piękne zakątki Beskidu Niskiego, gdzie przebywał i wędrował po górach ksiądz Karol Wojtyła wraz ze swoimi przyjaciółmi, m. in. z Andrzejem i Wandą Półtawskimi.
Muzeum w Markowej
Po przybyciu do Markowej, zgodnie z planem, udaliśmy się w kierunku Muzeum. Budynek Muzeum Polaków Ratujących Żydów – to surowa bryła, swoim kształtem nawiązująca do prymitywnego wiejskiego domu. Przed budynkiem Muzeum znajduje się plac z podświetlanymi tabliczkami z nazwiskami Polaków zamordowanych za pomoc Żydom. Środek placu zajmuje płyta z inskrypcją „ Ratując życie innych złożyli w ofierze własne” – poświęcona pamięci Ulmów. Ponadto na murze obok budynku Muzeum umieszczono tabliczki z nazwiskami mieszkańców Podkarpacia, którzy pomagali Żydom.
Niestety, muzeum było nieczynne i nie mogliśmy go zwiedzić.
W bezpośrednim otoczeniu Muzeum w Markowej stworzono Sad Pamięci dedykowany Polakom, którzy w miastach, miasteczkach i wsiach całej przedwojennej Polski w czasie niemieckiej okupacji z narażeniem życia ratowali skazanych na zagładę Żydów. Sad w Markowej nawiązuje z jednej strony do sadowniczej pasji patrona Muzeum, Józefa Ulmy, a z drugiej – do Ogrodu Sprawiedliwych na Wzgórzu Pamięci Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. W Sadzie Pamięci na podświetlanych tablicach znalazło się półtora tysiąca nazw miejscowości z terenów II Rzeczpospolitej, w których działało łącznie prawie siedem tysięcy polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Następnie udaliśmy się na Cmentarz Parafialny gdzie znajduje się grób rodziny Ulmów zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie Żydów. Przed nagrobkiem znajduje się płyta z napisem:
„W tym grobie w latach 1945-2003 spoczywały doczesne szczątki Błogosławionej Rodziny Ulmów zamordowanej przez Niemców za pomoc Żydom.„
Nagrobek postawili krewni.
Na wniosek Archidiecezji Przemyskiej wiosną 2023 Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził ekshumację Rodziny Ulmów.
W dniu beatyfikacji 10 września 2024 r. ich relikwie zostały przeniesione do kościoła parafialnego św. Doroty w Markowej”.
Odmówiwszy modlitwę w ich intencji udaliśmy się do kościoła parafialnego p/w św. Doroty.
Kościół św. Doroty został wzniesiony w stylu neogotyckim w latach 1904-1910. Jest trzecią świątynią w Markowej. Po spaleniu się pierwszego drewnianego kościoła, który następnie został odbudowany w 1676 r. postanowiono na początku XX wieku wybudować kościół murowany. Na uwagę zasługuje ołtarz główny oraz trzy ołtarze boczne ufundowane w 1935 roku, w których znajdują się obrazy z II połowy XVII wieku.
Przed mszą św. ksiądz proboszcz przedstawił historię parafii i kościoła. Zwrócił uwagę, że w górnej części ołtarza głównego znajduje się figura św. Doroty, pod której wezwaniem jest ta świątynia. Przedstawiona jest ona z palmą – bo była męczennicą, z mieczem – bo mimo strasznych tortur nie wyrzekła się wiary w Chrystusa i została ścięta, oraz z koszem kwiatów. Jak głosi legenda, gdy prowadzono ją na ścięcie, modliła się: „Dzięki Ci składam, Przyjacielu dusz, że raczyłeś mnie powołać do swojego raju, do Twoich ogrodów niebieskich”. Teofil, jeden z obecnych świadków zdarzenia, szydził z jej słów mówiąc: „przyślij mi jabłek albo róż z ogrodu swojego Oblubieńca”. Jakże ogromne było jego zdziwienie, gdy po śmierci Doroty ujrzał młodzieńca, który przyniósł mu trzy piękne jabłka oraz trzy cudne róże ze słowami: „Oto dziewica Dorota przysyła ci je, tak jak obiecała, z ogrodu swego Oblubieńca”. Był zaskoczony, ponieważ był to miesiąc luty, zimno i śnieg. Przyjął te dary i nawrócił się do wiary Chrystusowej.
Ksiądz zwrócił naszą uwagę, że liczne kwiaty, zdobiące ściany kościoła nawiązują do legendy związanej z postacią św. Doroty.
Ksiądz proboszcz podkreślił, że jesteśmy w Markowej gdy zbliża się pierwsza rocznica beatyfikacji Rodziny Ulmów. Dużo uwagi poświęcił błogosławionej rodzinie Ulmów podkreślając nie tylko ich heroiczność ale ich mocną wiarę. To tutaj, w tej neogotyckiej świątyni z początków XX wieku, chrzest przyjęła w 1912 r. Wiktoria Niemczak, która w tym samym kościele, w 1935 r. wzięła ślub z Józefem Ulmą. Później, w latach 1936-1942 oboje chrzcili tu swoją szóstkę dzieci.
Po mszy św. mogliśmy ucałować relikwiarz zawierający doczesne szczątki Wiktorii i Józefa Ulmów oraz ich dzieci, w tym tego nienarodzonego.
W nawie, przy bocznym ołtarzu z figurą Matki Bożej z Lourdes, został umieszczony sarkofag z relikwiami „Błogosławionych Wiktorii i Józefa Ulmów razem z siedmiorgiem dzieci”. Tam zatrzymaliśmy się na wspólnej modlitwie prosząc Błogosławionych o wstawiennictwo przed Panem Bogiem za nami i naszymi rodzinami.
Skansen prowadzony przez Towarzystwo Przyjaciół Markowej
Kolejnym punktem programu pielgrzymkowego był skansen prowadzony przez Towarzystwo Przyjaciół Markowej. W zabytkowych zabudowaniach mieszkalnych i gospodarczych (m.in. stajnie, stodoła z wozownią, wiatrak, kierat drewniany) podziwialiśmy przedmioty i urządzenia świadczące o tym, jak żyło się na wsi ponad sto lat temu.
To miejsce tylko pozornie nie miało nic wspólnego z Ulmami, II wojną światową i tragicznym losem mieszkańców Markowej wyznania mojżeszowego.
Już przy wejściu mogliśmy zobaczyć drewniane ule, w tym te zbudowane przez Józefa Ulmę, ale najważniejszym obiektem w skansenie jest chałupa Szylarów. Udało się ją uratować od zniszczenia i przenieść ze wsi do skansenu. W tym domu, w czasie II wojny światowej, Antoni i Dorota Szylarowie przyjęli pod swój dach siedmioosobową żydowską rodzinę. Część osób z naszej pielgrzymki weszło na strych domu Szylarów. Po prawej stronie od schodów, za wiązkami słomy, zobaczyliśmy odtworzoną kryjówkę Weltzów. Nie dało się w niej wyprostować. Kryjówka wówczas miała zaledwie 120 cm wysokości. Na podłodze znajdował się siennik, zydelki z pniaków drzew, emaliowane naczynia. W takich warunkach siedem osób, w tym małe dziecko, żyło prawie przez dwa lata. Zrobiło to na nas szokujące wrażenie – dopiero tutaj mogliśmy głębiej poczuć i przeżyć losy prześladowanych ludzi. Żydzi wychodzili ze swej kryjówki rzadko i tylko w nocy, aby w dzień wytrzymywać presję czasu i miejsca.
To właśnie tutaj historia ukrywanych Żydów otworzyła się przed nami na nowo i pozwoliła lepiej zrozumieć ukrywających się i tych, którzy z narażeniem życia udzielali im pomocy i schronienia.
Z Markowej wyjechaliśmy na kolejny etap naszej pielgrzymki, zatytułowany – „Beskidzkie rekolekcje”. Ale o tym – w następnym numerze Gazetki.
Barbara Wiatr